
Wakacyjne denko!
Kto śledzi denkowe posty ten wie, że nie było wpisu denko czerwiec-lipiec, bo postanowiłam połączyć te trzy, wakacyjne miesiące i zrobić wspólny wpis na temat kosmetyków zużytych w tym czasie. Jest tego dużo! Serdecznie zapraszam 🙂
Peelingi do ciała

Peeling do ciała Pomarańcza Mommy’s Soap– tu będzie powrót w okresie letnim. Co za cudowny peeling! Porządny zdzierak o orzeźwiającym i soczystym zapachu pomarańczy, który nie jest tłusty, ale robi to, co ma robić peeling- porządnie wygładza skórę i pozostawia miękką w dotyku. Po zmyciu peelingu na skórze pozostaje delikatny film. Ja nie czułam już potrzeby nakładania balsamu.
Peeling Słodkie Cytrusy Bracia Mydlarze– peeling dostałam od marki do przetestowania. To mój drugi peeling od Braci. Słodkie Cytrusy to bardzo przyjemny peeling, mocniejszy od ich peelingu kokosowo-waniliowego. Świetnie wygładza skórę i pozostawia ją miękką w dotyku. Po zastosowaniu peelingu nie czułam potrzeby nakładania balsamu do ciała. No i ten zapach- cytrusyyyy! Uwielbiam 😉
Balsamy, mus do ciała i dezodorant
Lawendowy mus do ciała z pomarańczą MgLife– kosmetyk dostałam od Kacpra, właściciela marki. Ja bardzo lubię MgLife i nieraz mogliście czytać o tych kosmetykach czy świecach na blogu lub na Instagramie. Lawendowy mus do ciała pachnie przepięknie! To nie jest taka ziołowa lawenda, tylko relaksująca, z domieszką pomarańczy. Idealny mus na dobranoc. Zapach lawendy koi, relaksuje i rozluźnia. Sam mus cudownie nawilża, odżywia skórę. Po zetknięciu ze skórą zmienia formę z musu na oleistą. Z racji tego, że zostawia na skórze delikatny film, polecam używać musu, gdy macie piżamę z długim rękawem i spodniami. Na pewno kupię drugie opakowanie- polecam!
Jak już jesteśmy przy marce MgLife to chciałam gorąco polecić Wam ich naturalne dezodoranty– są rewelacyjne! Zużyłam już kilka opakowań i uwielbiam! Niwelują nieprzyjemny zapach potu, nie podrażniają moich pach, nie zostawiają plam na ubraniach, bardzo przyjemnie się rozprowadzają na skórze. Mięta z cytryną dodatkowo daje przyjemne uczucie chłodzenia. Polecam bardzo!
Balsam antycellulitowy Hot Chick Be The Sky Girl– bardzo fajny balsam, który rzeczywiście działa na skórę ujędrniająco, wygładzająco i nawilżająco. Bardzo lubiłam używać go po siłowni, gdyż balsam daje uczucie chłodu na skórze zaraz po nałożeniu. Jeśli chodzi o działanie antycellulitowe to osobiście uważam, że kosmetyki raczej nie zredukują nam cellulitu. Tu trzeba postawić na ćwiczenia, racjonalne żywienie, szczotkowanie ciała, dużą ilość wody i/lub zabiegi typu endermologia lub Icoon. Ale balsam może być oczywiście dodatkowym wsparciem w walce z cellulitem 🙂 Dodam, że balsam jest bardzo wydajny- mi wystarczył na ok. 4 miesiące.
Avene XeraCalm balsam uzupełniający lipidy do twarzy i ciała– używałam go w momencie, gdy moja skóra ciała w maju i czerwcu była poddana leczeniu dermatologicznemu i potrzebowałam balsamu, który zmniejszy uczucie świądu, porządnie odżywi suchą skórę i będzie łagodził podrażnienia. Balsam spisał się wspaniale! Ma dosyć gęstą konsystencję, ale na mojej skórze świetnie się rozprowadzał. Moje ciało wręcz wypijało balsam 🙂 Polecam do skór bardzo suchych, atopowych, podrażnionych. Avene XeraCalm jest bezzapachowy.
Szampony, odżywki, maski i peeling do skóry głowy

Szampon Yope Orientalny Ogród– użyłam go raz i byłam zadowolona. Jednak z każdym kolejnym użyciem coś było nie tak… Szampon słabo się pieni, oblepia włosy, nie domywa się. No niestety nie ma tu miłości między nami i powrotu na pewno nie będzie.
Odżywka do włosów Orientalny Ogród– mocno średnia odżywka do włosów. Używałam jej głównie do emulgowania włosów podczas olejowania. Gdy używałam jej po myciu włosów nie wygładzała ani nie dociążała włosów odpowiednio. Czasem puszyła mi włosy. Nie planuję powrotu. Z odżywek Yope najbardziej polecam Mleko Owsiane- cudowna!
Keratin Mask Cien– keratynowa maska z Lidla kupiona po zachwytach na TikToku. Niestety na moich włosach się nie sprawdziła. Puszyła moje włosy, nie dawała efektu tafli jak u innych. Finalnie zużyłam do golenia nóg. Plusem jest jej niska cena i dostępność- kupicie ją w Lidlu.
Rahua Voluminous Shampoo– szampon dodający objętości od marki Rahua. Dostałam ten szampon w zestawie z odżywką na Walentynki od sklepu Pell. Szampon ma konsystencję takiej galaretki, żelu i świetnie myje skórę głowy oraz włosy. Pachnie ziołowo, dobrze się pieni, jest wydajny. Cena szamponu jest dosyć wysoka, więc można powiedzieć, że jest to „luksusowa pielęgnacja włosów” 😉
Pielęgnacja twarzy- trzy SPF-y, tonik i maseczka

Waterproof Sun Gel Skin79– wiem, że wiele osób jest zadowolonych z tego kremu z filtrem, ale ja nie byłam w stanie go zużyć do twarzy. Moja skóra po aplikacji tego kremu wyglądała jakby była mokra. Miałam wrażenie, że krem nie do końca chciał się wchłonąć w skórę. Bardzo się świecił, miał lepkie wykończenie. Oprócz tego podrażnił mi oczy i nie byłam w stanie aplikować go więcej na twarz. Zużyłam do ciała.
Soraya SunCare SPF50– plusem tego kremu jest to, że, jest tani i dostępny stacjonarnie, np. w Rossmannie. Krem me gęstą, treściwą konsystencję. Dobrze rozprowadzał się na skórze, nie rolował się u mnie. Na początku trochę bielił skórę, ale znikało to chwilę po aplikacji. Krem zostawia lekkie glow na skórze i nadaje się pod makijaż. Niestety po czasie zaczął mnie zapychać (przypominam, że zapychanie skóry to kwestia indywidualna!) więc musiałam zużyć go do ciała.
SunOzon SPF50– krem z filtrem kupiony z polecenia mojej Obserwatorki, u której ten krem sprawdzał się super. Krem ma treściwą konsystencję, pachnie jak typowy krem do opalania, całkiem fajnie się rozprowadzał, trochę bielił, ale niestety piekły mnie od niego oczy. Ten SPF ma świetliste wykończenie bez tłustej warstwy i nadaje się pod makijaż. Zużyłam go do ciała ze względu na to pieczenie okolic oczu po nałożeniu kremu.

Tonik do twarzy z kwasem migdałowym Bielenda Professional Supremelab– tonik stosowałam tylko wieczorem. Tonik z kwasem migdałowym nie podrażnia skóry, wygładza ją, pomaga przy niedoskonałościach, zmniejsza pory skórne, delikatnie rozjaśnia skórę, matuje skórę nie wysuszając jej. Świetna propozycja dla posiadaczek cer tłustych, mieszanych i problematycznych do stosowania cały rok. Butelka 200 ml wystarcza na naprawdę bardzo długo 🙂
Bema Naturys Vanity maska normalizująca sebum– hmm mam mieszane uczucia co do tej maseczki. Z jednej strony faktycznie po użyciu maski skóra jest matowa, ale dla mnie w dotyku trochę jak papier. Ja osobiście nie do końca przepadam za takim efektem. Skóra po użyciu maski jest jednak świeża, mocno matowa, a takie jest zadanie tej maski.
To już wszystko! Ale się nazbierało tych kosmetyków! Mam nadzieję, że moje letnie denko Wam się przyda 🙂
Jeśli nie śledzicie mnie na Instagramie to serdecznie Was tam zapraszam- poczytacie o innych kosmetykach i pielęgnacji.

